Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Sekta z Wyspy Mgieł, Mariette Lindstein


Powieść Mariette Lindstein „Sekta z Wyspy Mgieł” idealnie wpisuje się w obecną sytuację w Polsce i na świecie, gdzie manipulacja faktami i człowiekiem jest tak przerażająca. Wydaje się, że nasza wiedza na temat sekt jest na tyle duża, że z pewnością moglibyśmy uniknąć pewnych sytuacji i nie dać się wciągnąć w szeregi podejrzanych organizacji. Prawda jest całkiem inna, zaskakująca i nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy czyha niebezpieczeństwo.

Młodziutka Sofia zafascynowana charyzmatycznym liderem newage' owego ruchu o nazwie ViaTerra, zgadza się na współpracę przy tworzeniu biblioteki. Dwuletni kontrakt, dobre warunki pracy nie budzą wątpliwości. Dziewczyna zamieszkuje na tajemniczej wyspie i wraz z całym personelem dba o rozwój ViaTerry i jej wizerunek. Z czasem zauważa coraz większe nieścisłości w teoriach swojego pracodawcy, Franza Oswalda. Razi ją jego sposób traktowania ludzi, coraz dotkliwsze zakazy i manipulacje, które rujnują dotychczasową solidarność i dobre relacje. Próbuje rozwiązać kontrakt, co jej się nie udaje. Przerażona poszukuje drogi ucieczki. Jej poczynania sprzyjają odkryciu tajemnicy, którą spowita jest sama wyspa, ale i Franz, z którego powoli opadają maski zakłamania.

„Sekta z Wyspy Mgieł” inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami z życia Mariette Lindstein. Kobiecie udało się wyzwolić z macek Kościoła scjentologicznego, w którym zajmowała wysoką pozycję. Z dużą dokładnością przedstawiła metody werbunku i etapów manipulacji, którym poddawani są członkowie sekty. I to nie jest tak, że tylko pewni ludzie, podatni na wpływ ulegają takim naciskom. Wielu rozsądnych, trzeźwo myślących  daje się złapać w pułapkę, z której nie ma wyjścia. Początkowe wspólne idee i sposób na życie miarowo przekształca się w fundamentalizm i fanatyzm, przed którym nie sposób się obronić.

Sofia jest tego doskonałym przykładem. Nie od razu dała się porwać tezom Franza Oswalda. Najpierw wszystko sprawdziła, wyjechała na specjalny turnus odbywający się na Wyspie Mgieł, rozmawiała z innymi uczestnikami i dopiero wtedy podjęła decyzję, która wydała jej się najlepszą opcją. Przez długi czas pracowała nie dostrzegając obłudy i kłamstw, które zaczęły prowadzić do niebezpieczeństwa. Dopiero kolejne zakazy, absurdalne kary i coraz większy nacisk ze strony mediów otwierają jej oczy. Czy nie jest już za późno?

Franz Oswald to charyzmatyczny lider. Potrafi zjednoczyć wokół siebie ludzi o różnym doświadczeniu, poglądach, ale wspólnym sposobie na lepsze życie, wierze na poprawę świata i ludzkości. Potrafi przywdziać taką maskę, by idealnie wpasować się w gust każdego człowieka. Jednak jego zachowanie i podejmowane decyzje wskazują, że nie do końca jest zdrowy psychicznie. Jego działania są chaotyczne i bardzo ryzykowne, tak bardzo, że mogą doprowadzić do tragedii. Współpracownicy są zastraszeni i zmanipulowani, że nie dostrzegają zagrożenia, co więcej poddają się jemu bez słowa krytyki. Nie ma im kto pomóc, bo nie utrzymują kontaktów, a wiadomości do bliskich wysyłane są bezosobowo, automatycznie, schematycznie. Sofia dostrzega niebezpieczeństwo, ale sama nie zdoła wyrwać się z pułapki. Poza tym próby odkrycia prawdy czy zdobycia dowodów winy skupia na niej całą uwagę, a trach i niepewność współpracowników może mieć dla niej tragiczne skutki.
Szkoda mi było członków ViaTerry, którzy zastraszeni, przekupywani, manipulowani robili rzeczy, których z pewnością będą żałować. Najbardziej żal mi rodziny, która zaszczuta nie dała rady przetrwać, a zmuszona do uległości, rozpadła się jak domek z kart.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Współcześnie, kiedy towarzyszymy Sofii w jej walce o prawdę i w przeszłości, kiedy rozgrywa się równie przejmująca historia. Obie opowieści w pewnym momencie zazębiają się i tworzą przerażającą wizję szaleństwa,  pragnienie władzy i decydowania o każdym aspekcie życia bez względu na cenę.

„Sekta z Wyspy Mgieł” to debiut literacki Mariette Lindstein. Co czasem można odczuć w sztywnych, nienaturalnych dialogach, kilku irytujących powtórzeniach czy rwącym się tempie akcji. Mimo to tematyka jest na tyle ważna, bohaterowie na tyle barwni i wyraziści, a styl autorki poprawia się wraz z postępem fabuły, że z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę książkę. 

Wydaje się, że jesteśmy odporni na fałsz, że z łatwością zdemaskujemy manipulacje. Niestety to nie jest takie proste, co każdego dnia możemy zaobserwować na ulicach, w mediach czy polityce... 










„Sekta z Wyspy Mgieł”  Mariette Lindstein, tł. Urszula Pacanowska Skogqvist, Wrocław 2017










Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...


Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka